Emerytowany profesor - dziadyga i półimpotent, niegodzący się z tymi "darami natury" szuka Krakowianki-przyjaciółki-samarytanki-gerontofilki, która zechce tolerować je u mnie, ale też potrafi zrównoważyć je moimi walorami intelektualnymi. Chodzi o dyskretną intymną bliskość - a ja na pewno potrafię docenić piękno kobiecego ciała. To ma być relacja a nie tylko erotyczne spotkania. Wydaje mi się, że w tym kontekście, połączenie szczerej wzajemnej sympatii z comiesięcznym przelewem na Twoje konto będzie właściwym rozwiązaniem. Absolutnie wykluczam profesjonalistki. Ideałem byłaby mężatka (sam tkwię od ponad dekady w białym małżeństwie), albo Pani wykorzystująca lub gromadząca $rodki w konkretnym celu (edukacja, czynsz, raty na auto, szybsza czy kosmetyczna operacja, itp.).